Teraz może trochę na temat robienia zapisków. Na trasie robię skrupulatnie notatki, i najlepsze jest to, że coś tam zapisuję i cieszę się że zanotowałam. Ale przez to, że robię je w marszu i jeszcze „targam” plecak, wielokrotnie nie wiem co naskrobałam i potem to „odszyfrowuję”.
Gdy dotarłam na Magdalensberg, najpierw zakupiłam wodę, a potem wzięłam się za zwiedzanie. A po wrażeniach eskapadowo – historyczno – archeologicznych, już autobusem pojechałam do Klagenfurtu.
I oczywiście fotki:
Widok z hotelowego pokoju, o poranku.
Okazałe budynki na Hauptplatz, w Sankt Veit an der Glan.
Aż chce się pstryknąć fotkę :)
Archäologischer Park Magdalensberg
Ściana nośna budynku w dawnym mieście Magdalensberg, na której z pewnością były schody.
Po przeciwnej stronie drogi, na terenie dawnego Magdalensbergu przetapiano złoto, czyli Gold Fabriken.
- druga część: http://polkanabursztynowymszlaku.blogspot.com/2011/10/magdalensberg-ciag-dalszy.html
Reksio z Klagenfurtu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz